Każdy wie, że wszystkie istoty żywe mają swoje potrzeby fizjologiczne. Nieważne czy to mysz, ptak, pies czy człowiek- wszyscy muszą się załatwiać. Ludzie korzystają z toalet, psy z trawników, chodników, ulic. Dla zwierzęcia to norma, dla właściciela normą powinno być wrzucenie kupy pupila do kosza na psie odchody. Dzięki takiemu zachowaniu na pewno nikt nie wdepnie w tę nieprzyjemną pozostałość. Jest to jeden z powodów, dla których naprawdę warto schylić się, chwycić i wyrzucić, bo kto wie, czy za chwilę samemu się w tę kupkę nie wdepnie. Zazwyczaj liczy się na szczęście, jednak wielu na nie liczyło i wielu niestety się przeliczyło. Kosze na psie kupy są rozstawione z konkretnego powodu i naprawdę nie chodzi tu o ozdobę (jak może się niektórym wydawać).
Oczywiste jest, że zimą takie zamarznięte odchody nie są zbyt uciążliwe, bo zazwyczaj przykryte są warstwą bielutkiego śniegu, ale w końcu przychodzi odwilż i śmierdzący problem ukazuje się oczom ludzi. Wiosną rzecz jasna do akcji wkraczają muchy, które zadbają o jak najszybsze rozłożenie niewyrzuconego odpadu. Jednak czy tak powinno być? Niektórzy powiedzą, że oczywiście, ponieważ tak działa natura. Trzeba jednak wziąć na poprawkę to, że w przyrodzie występują najróżniejsze choroby, bakterie, robaki, które niestety mogą sobie żyć w ciele psa i być wydalane wraz z jego kałem. Niby jest obowiązek systematycznego odrobaczania zwierzęcia, ale jest on przestrzegany mniej więcej w ten sam sposób, co wyrzucanie kup do specjalnych koszy na psie odchody, czyli tak na dobrą sprawę spora część posiadaczy czworonożnych przyjaciół bagatelizuje to zalecenie.
Może zmieniłoby się to, gdyby wzrosła społeczna świadomość, czym można się zarazić przez taką leżącą na trawniku kupę. Większość ludzi podejrzewa, że mają sprzątać po swoim czworonożnym przyjacielu tylko ze względu na estetykę. Jak widać po owocach, niewiele ludzie sobie z niej robią. Może zupełnie inny efekt byłby, gdyby zaczęto mówić wprost, że wyrzucanie kupy do kosza na psie odchody to nie tylko dbanie o wygląd środowiska, ale przede wszystkim higiena i profilaktyka. Tak mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że zarazki mieszczące się w psim kale mogą zostać rozpylane i wdychane przez inne zwierzęta, czy ludzi. I co wówczas? Może dojść do zarażenia toksokarozą (jest to niebezpieczna choroba, którą można zarazić się od nieodrobaczanego zwierzęcia), tasiemcem, czy salmonellą.
Jednym słowem- nic przyjemnego. A do tego wszystkiego może dojść przez dwojaką nieodpowiedzialność posiadaczy psów. Po pierwsze przez nieprzestrzeganie kalendarza odrobaczeń, a po drugie przez nieusuwanie pozostałości po czworonogu do koszy na psie kupy. Czy w związku z tym jest jakakolwiek szansa na to, by uniknąć zarażenia? Przede wszystkim należy przestrzegać zasad podstawowej higieny, to znaczy: pamiętać o myciu rąk, gdy wróci się do domu oraz o myciu owoców i warzyw. Pod tym samym kątem koniecznie trzeba uczulić dzieci – muszą wyrobić sobie ten dobry nawyk, a najmłodszych dodatkowo pilnować, aby nie jadły piasku.